Jestem Maratończykiem. Teraz już tak mogę napisać. Bieganie trenuję amatorsko z drobnymi przerwami od dwóch lat. Staram się łączyć treningi, pracę zawodową oraz życie rodzinne – cudowna Żona Ania, dzieci Mati i Igi.
Dlaczego zacząłem biegać? Siedzący tryb pracy, nadmiar obowiązków i ciągłe narzekanie na brak czasu dla siebie… Ponoć bieganie powinno być jak kawa – rano i często. W strefie czasowej między 5:30 a 7:00 Klienci nie dzwonią, a żona i dzieci jeszcze smacznie śpią. Nie trzeba partnera – jesteś tylko ty i czasami mnóstwo wymówek. Potrzebna mi była zmiana.
Bieganie pozwala oczyścić mi umysł i złapać dystans do pędzącego świata, natłoku informacji i szybkości życia. Taka medytacja w ruchu. Na chwilę można zapomnieć o kolejnym ciężkim dniu, o kredycie do spłaty. Daje pewność i siłę by podnieść głowę i poczuć się dobrze. Docenić tu i teraz, kontemplować chwilę.